poniedziałek, 20 grudnia 2010

(25) :):):)

Witam :):)
Już niedługo nasze pierwsze święta. :) Z jednej strony się ciesze lecz z drugiej atmosfera jaka panuje w domu wcale nie przypomina świątecznej. Z jednej strony to będą piękne święta z drugiej najgorsze jakie mogą być. Nie będę was zagłębiać w szczegóły. A przynajmniej nie teraz bo nie mam sił już do tego.
 Jak święta to i prezenty!! :D:D
Jak myślicie czy warto żeby rodzina coś dała małej pod choinkę?
W senie że jakieś zabawki. Czy lepiej pieluszki, ciuszki i te sprawy?
Bo moim zdaniem prezentu czyt. Zabawki itp. nie ma sensu kupować, Mała i tak na razie nie skorzysta z pluszowych przytulanek a po za tym już została obdarowana przez tatę ;)

Suwaczki ah już się skończyły dawno a jeszcze są tutaj. Dziś je zmienię :):)
Mam nadzieje że starczy mi czasu bo mała coś się zaczyna już wiercić.
Cały dzień dziś przespała i wczoraj zresztą też ale nadrabia w nocy. Staram się ją przestawić na tryb Dzień gaworzenie noc spanie ale coś opornie nam to idzie.

Jeśli chodzi o zdrowie to nam dopisuje :)
Po za tym że mała ma nie dojrzałe lewe bioderko :( I przez to musimy dwie pieluszki zakładać, I za dwa miesiące do kontroli :)
Waga idzie w górę ale w normie. W tamtym tygodniu mała ważyła 3470.
Zobaczymy ile na kolejnej wizycie.

I jeszcze zdjęcie małej na koniec:







Komentarze:

sobota, 4 grudnia 2010

(24) JeStEśMy :*:*:*

Witam ponownie wszystkich odwiedzających.
Dłuższy czas mnie nie było ale to nie z braku czasu lecz z braku dostępu do internetu.

U nas jak najbardziej w porządeczku. Mała rośnie jak na drożdżach ;) Wczoraj skończyła cały miesiąc. Ma już 51 cm i waży ponad 3 kilogramiki. Coraz bardziej zaczyna pokazywać i uświadamiać nam że jest w śród nas. Zaczyna reagować na głosy i oglądać się za dźwiękami wydawanymi przez grzechotki.
Po za tym nie dokucza za szczególnie mało płacze i naprawdę mogę zrobić przy niej wszytko. Śpi je i ma dwie pory 2 godzinne gdzie sobie gaworzy i ogląda wszytko co w około niej jest.

Co do porodu to miło wspominam ten czas. O 5 nad ranem odeszły mi wody i od razu zaczęły mi się skurcze krzyżowe co 5 minut. Pół godziny później już miałam co 3. 8 wylądowałam na porodówce, dostałam kroplówkę i potem znieczulenie. Pomogło na 30 min. Jak mnie tylko puściło znieczulenie dostałam skurczy partych i o 11:10 urodziła się mała.


Kilka jej zdjęć: 









Komentarze: