wtorek, 19 lipca 2011

(33) Pies też członek rodziny ciasto jeść może

Wczoraj niedzielne popołudnie  było cudowne pod względem pogody.
Nie za gorąco nie za zimno i Weronice odpowiadało.
Spacerowałyśmy po podwórku i czekałyśmy na pradziadków małej.
Razem nakryłyśmy z babcia stół postawiłyśmy przepyszny sernik i parę innych przysmaków.
Goście przyjechali a Córcia była w niebo wzięta.
Piszczała cieszyła się i przebierała nogami w powietrzu jak by chciała gdzieś biec.
Ubaw był nie ziemski.
Mała była u każdego i z każdym rozmawiała po swojemu.

Oczywiście w tym towarzystwie nie zabrakło naszego psa Miśka, który liczył że dostanie mu się coś z tych przysmaków. Niestety nikt nie był tak hojny a raczej nie można mu dawać przy stole bo potem pies siedzi i się ślini i nie daje spokoju. No ale i on nie jest taki głupi jak by się mogło wydawać i kiedy wszyscy się żegnali  przed domem Misio nie wiele myśląc oparł łapy na stole i zaczął się częstować SERNIKIEM najlepszym z przysmaków. Swoją drogą wiec co dobre ;) Kiedy się obejrzeliśmy już było za późno. Piesek wylizywał patere.

No cóż on też jest członkiem rodziny i stwierdził że ma takie samo równo uprawnienie jak my ;)

2 komentarze:

  1. A co to za pieska macie?
    Ładny blog, trochę poczytałam sobie go:) Mam nadzieję, że mogłam:)
    Z chęcią zaproszę cię na mojego nowego bloga. Żeby się na niego dostać, proszę o wejście na www.ciezarowkaania.blog.onet.pl i o pozostawienie maila, a ja ci wyślę zaproszenie na nowego bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana, ja Twojego bloga juz tyle czasu nie widzialam, a Ty po prostu sie przenioslas na blogspota i mnie nie poinformowalas :(. Jak widze Weronika ma tak samo zabkow co nasza mala Emma :)
    (mama-we-francji)

    OdpowiedzUsuń